16 - 07 - 2022
Fot. P. Łuczak, Agrokonsument

Moja strategia sprawdza się od lat – dr inż. Józef Śliwa, Rolnicze Zakłady Produkcyjno-Doświadczalne „Inwestrol IZ”

O prowadzeniu dużej spółki rolniczej, przechowalnictwie zbóż i koniecznych korektach w polskiej polityce rolnej rozmawiamy z dr inż. Józefem Śliwą. Nasz rozmówca pełnił m.in. funkcje wiceministra rolnictwa, prezesa Elewarr i szefa IJHAR-S. Czytaj w Agrokonsument.pl

 

 

Rolnicze Zakłady Produkcyjno-Doświadczalne „Inwestrol IZ” Sp. z o.o. w miejscowości Żórawina k. Wrocławia należą do elity gospodarstw rolnych w kraju.

Na ponad 3 tys. ha królują tu kukurydza, pszenica, rzepak i buraki cukrowe. Prezesem spółki jest dr inż. Józef Śliwa, który w latach 2003-2004 pracował jako Główny Inspektor Inspekcji Jakości Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHAR-S). Później piastował funkcję prezesa Elewarr czy sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Był także wicedyrektorem w Instytucie Zootechniki w Krakowie.

 

 

Panie Prezesie, ten sezon wegetacyjny zaczął się od drastycznych podwyżek cen środków do produkcji rolnej. Jak będzie to rzutowało na ekonomikę produkcji w tak dużym gospodarstwie, które pan prowadzi?

 

Józef Śliwa, Inwestrol IZ: Wszystkich zakupów w zakresie środków do produkcji rolnej, w tym nawozów, dokonaliśmy jeszcze przed rozpoczęciem siewów ozimin na jesieni ub. roku. Można więc powiedzieć, że podwyżki na ten sezon nas zbytnio nie dotyczą.

 

Pozwala to na stosowanie pełnego programu nawożenia i ochrony dla prowadzonych przez nas upraw. Zapasów nawozów starczy nam jeszcze na jesienne zasiewy pszenicy i rzepaku na 2022/2023 r. Zachowamy więc wysoką efektywność produkcji w oparciu o nakłady po starych jeszcze cenach.

 

https://agrokonsument.pl/skup-zboz-z-pasja-kamil-bojakowski/

 

Ale z pewnością dokonał pan korekty struktury zasiewów jarych na ten rok, widząc, jak wystrzeliły w górę ceny zbóż…

 

Józef Śliwa: Oczywiście. Jednak zboża podstawowe jare i wiosenny rzepak bez porównania gorzej plonują w stosunku do swych ozimych odpowiedników. Dlatego mogliśmy jedynie powiększyć zasiewy o kukurydzę i zajmie ona areał aż 1050 ha.

Stało się to kosztem udziału buraków cukrowych, których wcześniej sialiśmy 500 ha, a obecnie planujemy ok. 200 ha. Tej decyzji sprzyjał między innymi efekt pogarszającej się od lat opłacalności uprawy buraka.

 

Suedzucker, do którego odstawiamy korzenie, od lat kiepsko płaci…

 

Już milion hektarów rzepaku w Polsce

 

Jak dotychczas udało się zachować spółkę w tak dużym areale? Wszak zakusy uszczuplania dzierżaw spędzają sen z oczu wielu dzierżawcom.

 

Józef Śliwa: Spółka gospodaruje na obszarze 3000 ha, w tym około 100 ha własnych, reszta to dzierżawa od Instytutu Zootechniki. Mamy więc ten duży komfort, że nie podlegamy pod KOWR, a zatem nie uczestniczymy w tej grze przeciwko dzierżawcom, którą od lat prowadzą kolejne rządy.

 

Dla mnie jest niezrozumiałe, jeśli decyzjami nagle podjętymi, zabiera się aż 30% areału w czasie trwania umowy dzierżawy. To psuje organizację produkcji np. ferm bydła mlecznego, które wymagają określonej bazy paszowej, gdzie przeprowadzono inwestycje, wybudowano nowe obory i zaangażowano już pokoleniowo rodzinę i pobrano kredyty.

 

Nic dziwnego, że dzierżawcy stanęli okoniem i wielu z nich nie oddało żądanego areału. A potem za karę usłyszeli, że skoro się stawiają, umowa dzierżawy nie będzie im przedłużona. Przecież to rozbój. Prawo nie może działać wstecz!

 

 

Kłopoty dzierżawców trwają generalnie w Polsce od lat; wygląda, że zazdrości się im pieniędzy, do których doszli.

 

Józef Śliwa: Spójrzmy na to szerzej. Polsce brakuje stabilnej polityki rolnej. Generalnie faworyzuje się najmniejsze gospodarstwa kosztem tych dużych. Ale to te największe podmioty od kilkuset hektarów wzwyż produkują na rynek i zasilają eksport. Dlatego chcąc rozwijać rolnictwo w naszym kraju trzeba dla wszystkich stworzyć jednolite reguły gry.

 

Gospodarstwa muszą się powiększać. Nie może funkcjonować rozdawnictwo pieniędzy, które skłania rodziców do podziału dużego gospodarstwa na mniejsze, po to, aby każde obdarowane dziecko mogło sięgnąć po unijną dotację. To jest wbrew rynkowym trendom, które skazują na potrzebę koncentracji ziemi w rolnictwie.

 

W braku wytyczenia celów długoplanowych dla naszego rolnictwa mści się także niekonsekwencja w zakresie promocji upraw roślin bobowatych, szczególnie soi. Przed 15 laty, gdy byłem szefem Polskiego Związku Paszowego, zabiegaliśmy o uruchomienie dotacji dla tej uprawy w Polsce. Areał docelowy bobowatych szacowaliśmy na 0,5 mln ha, co przy średnim plonie 2 do 2,5 t/ha dałoby w kraju ok. 1,5 mln t surowca rocznie. Bez dużej i stabilnej podaży nasion żaden zakład nie będzie zainteresowany przetwarzaniem bobiku, grochu czy łubinu.

 

Chcieliśmy też dać kredyty preferencyjne dla kilku zakładów przetwórstwa tego asortymentu, by powstała oferta paszowa w oparciu o rodzime białko. Ówczesne kierownictwo resortu wzruszało ramionami i mówiło, że to niecelowe, bo soję non-GM sprowadzimy sobie z Ukrainy. Gdyby przed laty ruszył kompleksowo ten temat, teraz bylibyśmy praktycznie niezależni od importu.

 

Tym bardziej, że w kraju potrzebujemy ponad 2 mln ton komponentów białkowych pochodzenia roślinnego rocznie. Ten popyt musimy teraz zaspokajać importem śruty sojowej praktycznie GMO, a zakładana polityka naszego rolnictwa w temacie upraw soi i pozostałych bobowatych oparta jest na roślinach non-GM.

 

Jednak kolejne ekipy kontynuowały program bobowatych. Zwłaszcza minister Sawicki!

 

Józef Śliwa: Tak, ale zabrakło mu determinacji. Nie zmontował do tego ekipy. Nie było kompleksowego podejścia: były dopłaty, zabrakło bodźca do przetwórstwa. Mimo to, jednak ciągle temat bobowatych ma przyszłość.

Przed laty siano je na około 500 ha, teraz na ponad 20 tys. ha. Pojawiło się kilka przetwórni. Nadal możemy jeszcze na tym polu zadziałać. Ale musimy sobie postawić warunek: jako Polska nie idziemy w GMO. Wtedy nasz kraj, która i tak jest liderem w produkcji drobiu w Europie, mogłaby na każdym opakowaniu mięsa czy jaj nakleić etykietę „bez GMO”.

 

To dałoby nam istotną reklamę i lepszą marżę! A teraz tego nie możemy zrobić, bo nasze kurczaki, indyki, nioski czy nawet krowy w żłobie dostają śrutę sojową z importu – GM oczywiście.

 

Väderstad i nowy agregat Carrier XT 425-625

 

Sprawował pan funkcję wiceministra rolnictwa, prezesa Elewarr czy szefa Inspekcji Jakości Artykułów Rolno-Spożywczych. Jak to się stało, że objął pan funkcję szefa tej spółki produkcyjnej?

 

Józef Śliwa: Będąc sekretarzem stanu w ministerstwie rolnictwa, kiedy po wyborach trzeba było oddać stanowisko, trafiłem do Instytutu Zootechniki w Krakowie. Zaproponowano mi objęcie fotela zastępcy dyrektora tej placówki.

W sumie w Instytucie spędziłem 12 lat. Instytutowi podlegało 20 tys. ha upraw w 11, a później w 9 spółkach. Wśród nich była spółka w Żórawinie, w której obecnie się znajdujemy. Gdy okazało się, że jej dotychczasowy szef przechodzi na emeryturę, zdecydowałem się startować na jego stanowisko. Tym bardziej, że mieszkam w pobliskim Grodkowie.

 

Spółkę znałem z racji pełnienia obowiązków właścicielskich, byłem też wcześniej w jej radzie nadzorczej. Wśród działań, które podejmowaliśmy, było uporządkowanie stanu prawnego. Udziały w spółce miało wiele różnych podmiotów, nawet zakłady tłuszczowe z Brzegu. Ostateczne decyzje inwestycyjne nie należały do władz spółki, ale do ministrów rolnictwa, a nawet do ministra skarbu.

 

Dlatego sporo było zabiegów i wyjazdów do stolicy, by te kwestie uporządkować. Kiedy stanęliśmy przysłowiowo na swoim, można było rozebrać budynki starej cukrowni, wymienić park maszynowy, wybudować magazyny na ziarno. Teraz mamy możliwość przechowywania 24 tys. ton zboża. Dysponujemy 6 zbiorników po 3 tys. ton firmy Riela Polska i 3 silosy po 2 tys. ton firmy Araj.

 

Spada produkcja mleka w UE: zatęsknimy za mlekiem i serami?

 

Czym kierujecie się Państwo, wybierając wykonawcę silosów zbożowych?

 

Józef Śliwa: Dobieramy wykonawcę silosów na podstawie ogłoszonego przetargu. Poza tym, znam dobrze producentów tego wyposażenia. Pierwszy elewator zbudowałem 40 lat temu w ówczesnej największej w Polsce wytwórni pasz w Grodkowie. Później jako prezes Elewarru rozbudowywałem zakłady zbożowe w Malborku, powiększając tamtejszą powierzchnię przechowalniczą 80 tys. ton o kolejne 40 tys. ton w oparciu o technologię Riela Polska.

Wybierając oferenta dobudowy silosu zawsze mam na względzie możliwość szybkiej jego reakcji w przypadku awarii. Serwis i siedzibę główną Unii Araj mamy dosłownie za miedzą, Riela Polska ma do nas dalej.

 

Kiedyś zepsuł się nam sterownik w trakcie sezonu skupowego. Trzeba było wozić go aż pod Gdańsk do Rieli, co z naprawą zajęło 2 dni. Mimo to jakość wykonania obiektu Rieli jest doskonała. Jestem też tej zasady, że o każdą maszynę trzeba zadbać. Nawet o silos. Przed sezonem, gdy opustoszeją zbiorniki, wzywamy serwis do pełnego przeglądu zbiorników. Czyszczalnia, suszarnia, logistyka – jeśli pilnuje się tych rzeczy, można być pewnym prawie ich bezawaryjności. Już jako szef „Inwestrol IZ” zdecydowałem, że wejdziemy w skup kukurydzy mokrej.

 

Trzy lata temu zaczynaliśmy od 4 tys. ton, kolejnego roku było 7 tys. ton, a rok później 12 tys. ton. W tym roku rozpoczniemy skup pszenicy. Dlatego rozważamy rozbudowę powierzchni przechowalniczej o kilka tysięcy ton.

 

 

Wojna na Ukrainie pokazała, że zboża i oleiste będą długo w cenie. Ma pan spore doświadczenie zawodowe. Co mógłby pan młodym ludziom, przed którymi dopiero kariera menedżerska?

 

Józef Śliwa: Generalnie, jeżeli coś chcesz w życiu robić, rób to dobrze. Wpierw trzeba zdobyć wiedzę, potem praktykę. A potem jeszcze cały czas się uczyć, bo postęp jest olbrzymi we wszystkich dziedzinach gospodarki. To widać na przestrzeni choćby ostatniej dekady. Gdy kierujesz zespołem ludzi, trzeba stworzyć atmosferę współpracy. Musisz wiedzieć, kiedy powiedzieć stop.

 

Musisz też wiedzieć, kiedy ich wynagrodzić. Ale premia to nie wszystko. Trzeba dostrzegać człowieka, mieć zaufanie do ludzi i rozmawiać z nimi. W moim zakładzie nie mam w ogóle problemu z motywacją. Ludzie sami widzą, że jeśli trzeba pracować w weekend, biorą się do roboty, gdyż wiedzą, że to dostrzegę i ich nagrodzę. Widać, że ta strategia się sprawdza od lat.

 

Gdziekolwiek wracam, nawet do byłych zakładów pracy, zawsze mogę wejść z podniesionym czołem.

 

 

Już milion hektarów rzepaku w Polsce

 

Jak pan spędza wolny czas?

 

Józef Śliwa: Od lat wciągnęło mnie myślistwo. Jestem członkiem PZŁ i chętnie wybieram się na polowania zbiorowe. Ale szczerze mówiąc, bardziej zależy mi na spotkaniu się z ludźmi niż na strzelaniu!

 

Jeśli chodzi o sport, grywałem w nogę i piłkę ręczną. Ale teraz chętniej zasiadam przed telewizorem i pasjonuję się w ten sposób zawodami: siatkówką, piłką nożną czy ręczną. Uwielbiam też oglądać lekkoatletykę, bo to bardzo widowiskowy sport. Sporadycznie wsiadam na rower, jeśli pozwoli mi na to czas. A wbrew pozorom nie mam go zbyt wiele.

 

Wolny czas muszę sobie wypracowywać, bo od wiosny do jesieni w rolnictwie dużo się dzieje.

 

 

Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał dr Piotr Łuczak, Agrokonsument.pl

 

O innych gospodarstwach użytkujących silosy zbożowe Riela Polska przeczytasz między innymi w:

Spichlerz Jaskóły: kukurydza w silosach Riela Polska – film

 

Rynek zbóż i oleistych: kichniesz, a cena skacze!

 

 

Oto opinie użytkowników wykorzystujących produkty Riela Polska:

Jan Domaros – Malinowo, Pomorskie

Bernard Ginter – Wyczechy, Pomorskie

Sebastian Luber – Wybranowo, Kujawsko-Pomorskie

Kamil Bojakowski – Jelcz Laskowice, Dolnośląskie

Przemysław Piasta – Rychnowo, Kujawsko-Pomorskie

DN Green – Dębionek, Kujawsko-Pomorskie

Classic Grain – Janikowo, Kujawsko-Pomorskie

Rajmund Gąsiorek – Radomice, Wielkopolska

Ginter, wialnia bębnowa – Wyczechy, Pomorskie

Grupa producencka – Pyrzyce, Zachodniopomorskie

 

dr Piotr Łuczak – Agrokonsument.pl
Dziennikarz, redaktor i ekonomista.   Specjalizuje się w polityce i ekonomice rolnej.   Założyciel i redaktor naczelny serwisu Agrokonsument.pl należącego do Agro Creative Agency & Media. Szef redakcji Lidera Biznesu – Ogrodniczy Magazyn Branżowy, Grupa MTP.   Pełnił funkcje redaktora naczelnego tytułów: Tygodnik Rolniczy, Profi– profesjonalna technika rolnicza i Agrarlexprawo dla rolnika. Najdłużej pracował w top agrar Polska, w tym także na stanowisku z-cy redaktora naczelnego.  
przeczytaj inne artykuły tego autora
Wydrukuj
PILNE !
Zobacz podobne:

Inni przeczytali również: