16 - 03 - 2024
Fot. firmowe

Brona talerzowa czy kultywator? Co wybrać przy niewielkim budżecie?

Ważny jest cel, dla którego maszyna ma być użyta – w tym, aby ograniczyć ilość zabiegów do minimum. Zarówno kultywator czy brona talerzowa znajdą swoje zastosowanie w każdym profesjonalnym gospodarstwie. Pytanie tylko, które narzędzie wybrać przy ograniczonym budżecie? Czytaj w Agrokonsument.pl

 

 

Od razu musimy zaznaczyć, że kultywator czy brona talerzowa, to narzędzia bardzo przydatne w każdym gospodarstwie. Oba urządzenia mają wady i zalety. Są też uniwersalne w zastosowaniach tradycyjnych w rolnictwie.

Mogą zastąpić pług, mogą pracować w systemie uproszczonym i bezpłużnym. Pomagają też sprawnie zagospodarować poplony, resztki pożniwne i słomę, wspomagając zasobność gleby w próchnicę.

Sprawdzają się więc też przy rolnictwie węglowym oraz ekoschematach.

 

Brona wirnikowa czy talerzowa: specjalistyczna agrotechnika Poettinger

 

Po pierwsze: uniwersalność

 

Generalnie dylemat wyboru maszyny uprawowej jest nieodmiennie związany z mocą posiadanych lub planowanych do zakupu ciągników.

Gdy dysponuje się niewielkim budżetem, np. młody rolnik zaczyna gospodarować na gruncie wydzielonym z innego gospodarstwa i zamierza je wyposażyć w swoje pierwsze w maszyny uprawowe – wówczas pierwszeństwo muszą mieć rozwiązania uniwersalne.

Zapewnią one szerokie możliwości stosowania – od uprawy pożniwnej, a skończywszy na uprawie przedsiewnej i zagospodarowaniu poplonów.

Taką maszyną dla jednych gospodarstw będzie brona talerzowa, która wymaga mniej siły pociągowej i może pracować przy większych prędkościach roboczych.

Dla innych lepszy będzie kultywator wielobelkowy, dostosowany do płytkiej i głębokiej uprawy. Omówimy zatem osobno zalety i wady brony talerzowej, a później kultywatora.

 

Komisarz Wojciechowski zmiękcza Zielony Ład. Konferencja Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej

 

Brona talerzowa: idealne narzędzie do poplonów

 

Ogromną zaletą bron talerzowych jest niewrażliwość na miejscowe nagromadzenie masy roślinnej, np. poplonów zielonych. Użycie talerzówek odznacza się też mniejszym – w porównaniu do kultywatorów – zapotrzebowaniem na moc ciągnika oraz oszczędnością paliwa.

Istota oddziaływania na glebę polega na tym, że talerze stalowe, osadzone na ułożyskowanym w ramie wale, na skutek ruchu postępowego i oporze gleby obracają się. Dzisiaj bardzo powszechne są kompaktowe brony talerzowe, które mają indywidualne łożyskowanie i mocowanie talerzy do ramy, dzięki czemu doskonale kopiują kontur pola, jak Terradisc od Poettinger.

 

Głębokość pracy broną talerzową jest wypadkową kilku czynników:

  • masy maszyny;
  • pozycji wału uprawowego;
  • kąta natarcia i kąta pochylenia talerzy;
  • prędkości pracy.

Zwiększenie prędkości powoduje zwiększenie oporów, co skutkuje wypłyceniem narzędzia. Im mniejszy kąt natarcia talerzy, tym głębsze działanie ścinające.

 

Ze względu na rozkład sił powodowanych pracą talerzy, brony talerzowe zawsze pracują w układzie sekcji ustawionych pod przeciwnym kątem do kierunku jazdy. To znosi siły poprzeczne oddziałujące na ciągnik.

W Poettinger brony talerzowe – dzięki dużej masie własnej – znane są ze stabilności prowadzenia. Dodatkowo nad stabilnością prowadzenia talerza czuwa system podwójnych ramion Twin Arm – szerzej tutaj.

 

Polskie prawo nawozowe w pigułce: dwa najważniejsze rozporządzenia

 

Czy kultywator ma przewagę nad broną?

 

Kultywator jest historycznym rozwinięciem brony zębowej. Brona zębowa dobrze sprawdzała się na lekkich glebach, natomiast na glebach zwięzłych jej działanie było zbyt delikatne, bo płytkie. Kolce więc wydłużano, pojawiły się zęby gęsiostopkowe, co zapewniało samoczynne zagłębianie się narzędzia. Dalszy rozwój tej koncepcji polegał na osadzeniu na ramie sprężystych lub półsprężystych zębów różnych szerokości.

 

Kultywator zapewnia:

  • dobre spulchnienie gleby na głębokość kilkunastu centymetrów i jej kruszenie;
  • niszczenie skorupy glebowej;
  • niszczenie siewek chwastów;
  • mieszanie nawozów oraz resztek pożniwnych z glebą;
  • przy głębokiej uprawie może być częściową alternatywą do pługa.

 

Te rozwiązania jednak nie pozwalają kopiować powierzchni i intensywnie kruszyć brył. W przeciwieństwie do brony talerzowej, tradycyjny kultywator ma też tym większe zapotrzebowanie na moc pociągową, im głębiej pracuje.

 

Pojawia się też konieczność zabiegów dodatkowych, bo po przejściu zębów kultywatora powierzchnia gleby jest lekko bruzdowana, z dużym rozwinięciem powierzchnią parowania. Konieczne jest więc bronowanie lub wałowanie. Ciekawie to rozwinął Poettinger.

Tu kultywatory są oparte o koncepcję zębów sztywnych z redlicami dłutowymi lub z redlicami dłutowymi wraz przykręcanymi po bokach nożami podcinającymi. Co ciekawe, noże podcinające można mocować na 2 wysokościach względem dłuta. Maszyny te mają mocną konstrukcję i zabezpieczenia przeciążeniowe, umożliwiające pracę w przedziale głębokość 5-20 cm. Po zdemontowaniu noży podcinających można je zagłębić nawet do 30 cm.

Kultywatory mogą być połączone z różnymi wałami uprawowymi – kliknij.

 

 

Ukraina i jej rolnictwo: nie tylko agroholdingi

 

Zestaw kultywator + siewnik: idealne narzędzie do rolnictwa węglowego i ekoschematów

 

Ze względu na wdrażanie do Wspólnej Polityki Rolnej wymogów polityki węglowej oraz klimatycznej, coraz większe znaczenie mają technologie uproszczone uprawy roli oraz technologie bezorkowe. W tych technologiach podstawowym narzędziem uprawowym są zestawy uprawowe, których sercem jest kultywator.

Standardowy zestaw-agregat uprawowy składa się najczęściej z:

  • sekcji kultywującej z dłutami;
  • sekcji wyrównująco-ugniatających.

 

Jeśli połączymy te sprawdzone w praktyce sekcje z możliwością wysiewu nasion i/lub nawozów, uzyskujemy przemyślną kombinację – nietuzinkowy sprzęt uprawowy. Przykładowo, zaczepiany na ciągniku kultywator Synkro można wyposażyć w zbiornik Tegosem do wysiewu jednego komponentu – lub gotowej mieszanki komponentów.

Znacznie większy kultywator Terria może być doposażony opcjonalnie w przedni dwukomorowy zbiornik Amico, co pozwala siać dwa pojedyncze komponenty. Można zamontować jeszcze trzeci zbiornik na trzeci komponent – Tegosem mocowany na dyszlu.

Użytkowników kultywatorów z podsiewem i agregatów uprawowo-siewnych spod znaku ogranicza tylko… ich własna wyobraźnia. Można bowiem:

  • zapewnić wysiew do trzech osobnych komponentów lub ich mieszanek;
  • regulować głębokość siewu, z powierzchniowym podsiewem łącznie;
  • ustalać stopień wgłębnej uprawy gleby przy jednoczesnej pracy z mulczem czy resztkami roślinnymi.

 

Te możliwości pozwalają wykonać kilka rodzajów prac za jednym przejazdem. To sprzyja ochronie gleby, dbałości o wodę glebową, daje oszczędności czasu i nakładów pracy – słowem – służą środowisku i portfelowi rolnika.

 

Raport NIK o ukraińskim zbożu: pełnomocnik-widmo Kowalczyka i konwoje KAS pod publiczkę

 

Podsumowanie: take all of them!

 

Nie ma więc jednej odpowiedzi, czy lepsza jest brona talerzowa, czy kultywator. Ważny jest cel, dla którego te urządzenia mają być użyte – w tym, aby ograniczyć ilość zabiegów do minimum.

Gospodarstwa mają różne warunki glebowe. Nawet to samo pole w kolejne lata zachowuje się inaczej, w zależności od wilgotności – a pogoda, jaka jest, widzimy wszyscy. Różne są też potrzeby sianych roślin, różne pozostawiają one po sobie stanowisko i resztki pożniwne. To wszystko trzeba brać pod uwagę.

Dla ciężkich gleb lepszym rozwiązaniem będą brony talerzowe i ich agregowanie z innymi narzędziami. Ma to też związek z oczywistą większą produktywnością takich gleb w rozumieniu pozostałości roślinnych na polu.

Kultywatory okażą się bardziej przydatne, gdy będzie trzeba takie gleby rozluźnić i bardziej napowietrzyć.

A jeśli rolnik zdecyduje się na technologię uprawy uproszczonej lub bezpłużnej, to najbardziej uniwersalnymi maszynami uprawowymi będą agregaty uprawowe z kultywatorem i odpowiednio dobranymi wałami (packerami).

Natomiast w uprawie płużnej lepsze będą rozwiązania z agregatami opartymi na bronach talerzowych. Dla profesjonalnego gospodarstwa towarowego z oczywistą zmiennością glebową i pogodową nie będzie więc dylematu. Po prostu, trzeba dysponować zarówno kultywatorem, jak i broną talerzową.

 

 

Ukraina do UE? Tak, ale na naszych zasadach! Europejski Kongres Menadżerów Agrobiznesu

 

 

 

Pöttinger Polska
Pöttinger Polska sp. z o.o.
przeczytaj inne artykuły tego autora
Wydrukuj
PILNE !
Zobacz podobne:

Inni przeczytali również: