Komisarz Janusz Wojciechowski zapowiedział 14 marca w Olsztynie, że niedługo będą opublikowane szczegóły mające uczynić Zielony Ład (Green Deal) bardziej rolniczym. Między innymi odłogowanie ma stać się od 2025 r. dobrowolnym ekoschematem, a nie obligatoryjnym przepisem.
W bieżącym roku będzie ono zawieszone.
Informacje te podano podczas konferencji pt. „Rolnictwo dla Przyszłości: 20 lat Polski w Unii Europejskiej. Dokąd zmierza Wspólna Polityka Rolna?”, zorganizowanej 14 marca br. przez Warmińsko-Mazurską Izbę Rolniczą w Olsztynie.
Spotkanie otworzył Romuald Tański, prezes W-MIR.
Jak stwierdził, samorząd rolniczy jest świadomy zagrożeń, jakie niesie ze sobą przewymiarowany Zielony Ład czy nadmierny import zbóż ze wschodu.
Po nim głos zabrali lokalni liderzy protestu rolników. Stanęli w żółtych kamizelkach i swoimi wypowiedziami zebrali gromką burzę oklasków z pełnej sali – kilkuset rolniczek i rolników.
Bieżąca, gorąca atmosfera protestu rolniczego – którą widać na ulicach miast i szos krajowych – udzieliła się na sali. Rys historyczny 20 lat w rozwoju rolnictwa w regionie, zaprezentowany przez Piotra Turowskiego, dyrektora Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o. Olsztyn – słuchany był jednym uchem.
Wszyscy czekali na debatę z udziałem następujących osób:
– Trudno mówić o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej UE, skoro mamy problemy z bieżącą perspektywą finansową przewidzianą na lata 2023-2027. Na pewno potrzeba rewizji tej polityki, gdyż nie uwzględniała ona wojny na Ukrainie oraz tak szybkiego zderzenia rolnictwa unijnego, zwłaszcza Polskiego – z produkcją agroholdingów z Ukrainy. Pozostawienie tych wydarzeń biegowi własnemu grozi unicestwieniem polskiego rolnictwa – ostrzegł prezes Tański.
Podobnego zdania był minister Zbigniew Ziejewski. Przyznał jednak, że skala zaległości dla rolnictwa (tych zdroworozsądkowych) i uzdrowienia sytuacji eksportowej – jest olbrzymia. A szybkie zagospodarowanie góry zboża przed żniwami wymaga co najmniej 2 miesięcy prac legislacyjnych, by nadwyżkę tę przerobić na bioetanol.
Z pola na stół, ale… Polska słabo chroni regionalne przysmaki
Cieszy doskonała współpraca warmińsko-mazurskiego samorządu rolnego z Litwą. Goście z Wilna: Arūnas Svitojus – Prezes Izby Rolniczej Litwy i Egidijus Giedraitis – wiceminister Rolnictwa Litwy – ocenili dotychczasową WPR jako niezłą, choć Litwa startowała z innego poziomu, niż Polska.
Tam dominowały w poprzednim systemie – kołchozy. Areał użytków rolnych na Litwie to 2,9 mln ha – a w Polsce. 14 mln ha. Ukraina ma 24 mln ha, z czego 2/3 to czarnoziemy. Teraz farmerzy litewscy także zachowują czujność pod adresem Rosji i Białorusi. Kontrolują transport płodów rolnych, ale import z tych wrażych kierunków jest raczej niewielki.
Dlaczego dzierżawa ziemi rolnej wciąż przeszkadza rządom RP?
Prof. Zbigniew Brodziński – jako przedstawiciel nauki w chłodnym komentarzu stwierdził, że wciąż brakuje wiedzy o naszym rolnictwie. Najlepiej, gdyby rolnictwo było uznane jako działalność gospodarcza: opłaciłoby się to rolnikom, bo wiele ponoszonych przez nich kosztów mogliby odliczać od przychodu.
W podsumowaniu konferencji prezes Tański zaznaczył, że nie rozwiążemy naszych problemów bez dialogu. Izby mogą być takim partnerem do rozmowy z rządem i Komisją Europejską, podobnie jak niektóre branżowe organizacje rolnicze.
Pierwsze podsumowania wykorzystania mechanizmów WPR za 2023 r. i plany na 2024 rok omówili przedstawiciele MRiRW:
Szczegóły przedstawimy już wkrótce.
Całą konferencję jak i debatę moderował dr Piotr Łuczak z redakcji Agrokonsument.pl