Producenci rzepaku są od ponad dwóch dekad najlepiej zorganizowaną oddolnie rolniczą grupą branżową w Polsce. Zalążek swej organizacji, która obecnie nosi nazwę Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, tworzyli jeszcze w okresie przedakcesyjnym.
Delegaci Zrzeszenia wyjeżdżali na szereg szkoleń m.in. do Francji, gdzie uczyli się skutecznego sposobu budowania organizacji branżowej i lobbingu. Czas pokazał, że ich działania przyniosły efekty.
Głos polskich rzepakowców zaczął być słyszany nie tylko na salonach w Warszawie, ale przede wszystkim w gabinetach dyrektorów tych firm, które tłoczą w kraju nasiona.
To dzięki KZPRiRB dla rzepaku ustandaryzowano w kraju jego cenę wg giełdy MATIF, podniesiono parametr poziomu wilgotności w skupie z 7 do 9 proc., pojawiła się dopłata do zaolejenia.
Na sukces pracowało wielu członków KZPRiRB, w tym jej obecny prezes, Juliusz Młodecki. Jednak rozwój branżowej organizacji rzepakowej i powiązanych z nią pośrednio innych organizacji, w tym opartych o środowiska dzierżawców i właścicieli rolnych, możliwy był dzięki zaangażowaniu jednego człowieka – Mariusza Olejnika.
Prezes Mariusz Olejnik prowadzi m.in. Spółdzielnię Grup „Polski Rzepak i Zboża”. Doroczne spotkanie członków Spółdzielni miało miejsce pod koniec września w Prószkowie k. Opola.
Na konferencję, na którą zaproszono naszą redakcję, omówiono bieżące zagadnienia związane z rynkiem rzepaku. Panel dyskusyjny z przedstawicielami branży rzepakowej i olejarskiej poprowadził Zbigniew Studniarski, APRA, wydawca m.in. miesięcznika Przedsiębiorca Rolny.
Poniżej przedstawiamy wywiad, przeprowadzony z Mariuszem Olejnikiem, prezesem Spółdzielni Grup „Polski Rzepak i Zboża” z Opola.
Mariusz Olejnik, prezes Spółdzielni Grup „Polski Rzepak i Zboża” z Opola: „O-polski rynek rzepaku” to cykliczna konferencja, która jest odpowiedzią na wewnętrzne potrzeby naszych członków. Towarowi producenci z rejonu południowej Polski doszli do wniosku, że powinni się przynajmniej raz w roku spotkać wraz z przetwórcami na swoim wewnętrznym spotkaniu.
W ten sposób Spółdzielnia i grupy producentów pokazuje siłę naszej integracji. Widzą to podmioty skupowe i firmy nas obsługujące. Wielu z nas sprzedaje rzepak do tych samych przetwórców, których w naszej okolicy nie brakuje. To Bielmar, Bioagra, Brzeg, Cargill, Komagra.
Logiczne więc było zbudowanie wspólnej płaszczyzny dla ułożenia partnerskich zasad współpracy. Mając zatem relacje z przetwórstwem, trzeba było jedynie stworzyć cykliczny program merytoryczny. Poza tym, wielu z nas zna się od lat i mamy przyjemność spotkania się we własnym gronie.
Mariusz Olejnik: Regularnie na naszych konferencjach pojawiają się znaczący goście, także jako mówcy. Stawiamy na fachowców, z natury nie zapraszamy polityków.
Jerzy Plewa, którego nie trzeba chyba przedstawiać, jest niekwestionowanym autorytetem w zakresie polityki rolnej i mechanizmów Brukseli. To on wprowadzał polskie rolnictwo do UE. Doroczne spotkanie to okazja do omówienia w szerszej skali problemów i trendów naszej rzepakowej, krajowej branży.
Do tego mamy możliwość przedstawiania analiz w zakresie rynku rzepaku. Wybraliśmy doradztwo Mirosława Marciniaka z Info Grain, ponieważ jego kontakty w środowisku przetwórców pozwalają mu na prowadzenie szerszych analiz rynkowych, niż robi to np. Sparks. Na co dzień handlujemy dużymi partiami towaru, liczy się więc każda złotówka na tonie. Dlatego też w naszej organizacji spotkamy się co tydzień w wersji online.
Mając analityka rynkowego, zapraszamy dodatkowo na spotkanie zawsze po jednym przedstawicielu przetwórstwa zbóż i rzepaku. Zyskujemy wtedy przekrojową informację rynkową. Wtedy jest nam – producentom rzepaku i zbóż – łatwiej podejmować finalne decyzje sprzedażowe i optymalizować zysk.
Mariusz Olejnik: Zrzeszamy wielkich producentów rolnych, zrzeszamy grupy producentów mniejszych rolników. W sumie pracujemy na ponad 30 tys. ha i zarządzamy łącznie 50 tys. ton rzepaku rocznie. Dokonujemy w części wspólnie zakupów środków do produkcji rolnej. Mamy też łącznie ponad 700 maszyn i pojazdów ubezpieczonych w jednej firmie.
Wspólne działanie przynosi wymierne oszczędności, ale też konkretne zyski. Cała idea naszej organizacji polega na tym, aby móc zebrać duże partie towaru. Jeśli trzy lata pod rząd dostarczamy 50 tys. ton rzepaku, stajemy się na tyle zauważalnym w regionie graczem, że się nas szanuje.
https://agrokonsument.pl/moja-strategia-sprawdza-sie-od-lat-dr-inz-jozef-sliwa-rolnicze-zaklady-produkcyjno-doswiadczalne-inwestrol-iz/
Mariusz Olejnik: Faktycznie, jesteśmy jedynym związkiem grup w kraju. W naszej organizacji rolnik musi funkcjonować w grupie, ale przedsiębiorca rolny może być bezpośrednio członkiem naszej organizacji.
Skąd taki fenomen akurat u nas? Przed laty udało mi się na Opolszczyźnie stworzyć związek dzierżawców. Mamy w nim relacje towarzysko-służbowe. Wspólnie spotykamy się też na różnego rodzaju uroczystościach. Zygmunt Wójtowicz jest moim przyjacielem, a jego syn – Paweł, już jest moim zastępcą w Spółdzielni.
Jesteśmy na tyle zintegrowani, że nie ma przypadków, aby ktoś nie dotrzymywał słowa, nawet, jeśli pojawiałaby się pokusa renegocjowania kontraktu, bo skoczyła cena. W tej sytuacji możemy być pewni, że każdy z członków będzie zainteresowany rozwojem naszej spółdzielni.
Polska zebrała rekordową ilość ziarna kukurydzy – wywiad z profesorem Tadeuszem Michalskim
Mariusz Olejnik: Nie przeczę, że bardzo mocno przed laty podpatrywaliśmy rynek francuski. Jeszcze przed akcesją Polski do UE odbyliśmy szereg spotkań i wyjazdów szkoleniowych w tamtym kierunku.
Pomogło nam to przed laty stworzyć Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku (KZPR) i wywrzeć presję na zakłady tłuszczowe.
Dla mnie osobiście największym mentorem był Jean Claude Sabin, były szef FOP i AFROPOL. To on podczas kryzysu branży olejarskiej zadeklarował francuskiemu ministrowi rolnictwa, że jeśli politycy nie będą przeszkadzać, to stworzy porozumienie, które ujmie wszystkich uczestników łańcucha produktowego rzepaku. Od rolnika aż po przemysł.
Potrzebował cztery lata na doprowadzenie do tego, że rolnicy francuscy skupieni w spółdzielniach, z czasem przejęli znaczne udziały w przetwórstwie rzepaku i branży biopaliwowej. To jest siła branży!
Postanowiłem iść w podobnym kierunku w Polsce. Mając już KZPR rozmawialiśmy z olejarniami i ówczesnymi władzami Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju. Powstała Koalicja Na Rzecz Biopaliw. Równolegle mocno rozwijałem współpracę w obrębie mojego lokalnego związku dzierżawców.
Kolejnym etapem było utworzenie grup producentów i związku grup, w postaci naszej Spółdzielni Grup. Chcemy więc nadal zrzeszać producentów towarowych, wysyłamy też sygnał do rolników indywidualnych, by zrzeszali się w grupach i przyłączali do nas.
Dla polskiego rzepaku jako KZPRiRB zrobiliśmy już naprawdę dużo. Kiedyś obowiązywał poziom 7 proc. wilgotności, teraz – dzięki naszym staraniom – jest 9 proc. Wywalczyliśmy też dopłatę do zaolejenia. Nikt nie wierzył, że to się uda. Ale życie pokazało, że jeśli masz argumenty i potrafisz rozmawiać, druga strona zaczyna słuchać.
Mam niebywałą satysfakcję, że to wszystko wychodzi i powoli się układa. Że budowane m.in. przeze mnie organizacje mają szacunek zdobyły uznanie. Prywatnie miło też słyszeć, że jestem szanowany w tym środowisku. Miałem też pełne poparcie branży, aby zostać przewodniczącym Funduszu Promocji Roślin Oleistych. To autentyczne daje bardzo dużo satysfakcji i uskrzydla do dalszego działania.
Mariusz Olejnik: Kluczowym jest poszerzanie Polskiej Koalicji Biopaliw i Pasz Białkowych. Jako Polska Federacja Rolna podpisaliśmy już porozumienie ze spółdzielcami. Będę przekonywał ich, aby dołączyli na poziomie krajowym do Koalicji. Nasza Koalicja musi się poszerzać, aby każdy decydent po wyborach wiedział, że kilkanaście najważniejszych organizacji w branży rzepakowej i biopaliwowej mówi jednym głosem.
Najnowszym sukcesem Koalicji jest przekonanie Rządu RP o odrzuceniu niekorzystnej ustawy o biopaliwach. Jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. My – rolnicy i przedsiębiorcy rolni musimy nauczyć się, jak wykorzystać najlepszych krajowych ekspertów, do którego możemy zaliczyć Jerzego Plewę. Dotychczas żadne organizacje rolnicze nie potrafią zagospodarować takiego autorytetu jak on, aby decydentom przedstawiać za jego pośrednictwem swoje racje.
Nie sądzę, aby jakikolwiek urzędnik z Warszawy odważył się podważać raporty takiego guru od polityki rolnej; wszak to Plewa wprowadzał nas do UE, a mechanizmy Brukseli zna od podszewki.
Mamy więc jeszcze sporo pracy do wykonania, ale wytrwale podążamy naprzód.
***
Przypomnijmy, Mariusz Olejnik piastuje następujące stanowiska branżowe: