Kontynuujemy tematykę panelu, który prowadzony był podczas konferencji „O-Polski Rynek Rzepaku i Zbóż” w Prószkowie k. Opola.
W dyskusji udział wzięli:
Moderację panelu prowadził – dr Piotr Łuczak, red. naczelny Agrokonsument.pl
Krzysztof Gawęcki: Nie ma mądrego, który by wiedział, co z tym wszystkim zrobić, bo to wielkie i trudne zadanie. Jedni sugerują przeznaczenie nadwyżek na cele energetyczne.
Generalnie powinno się w pierwszej kolejności opróżnić magazyny na tyle, aby móc zmagazynować to, co będziemy zbierać w żniwa 2023. Do tego trzeba rzetelnie przygotować strategię sprzedaży na ten sezon. Oczywiście, w oparciu o fachowe dane rynkowe, aby świadomie podejmować decyzje o momencie sprzedaży i ilości oferowanego produktu.
Jako wieloletni praktyk zżyty z systemami budżetowania uważam, że robienie podstawowych planów finansowych ułatwia podejmowania decyzji.
Ma pojawić się na rynku nowa kategoria paliwa B10, co będzie wymagało wyższej dolewki biokomponentów. To będzie w jakiejś części stymulować popyt w zakresie produkcji oleistych.
Mariusz Olejnik: Niestety, nie jesteśmy słuchani. Minister czy rząd rozmawiają tylko z takimi partnerami, których sobie sami wybierają. Miałem okazję uczestniczyć w rozmowach z końca marca br., które zaowocowały podpisaniem protokołu ówczesnym ministrem Kowalczykiem.
Istotną sprawą jest szukanie sprzymierzeńców. W pojedynkę jako nawet oddolne organizacje nic nie zrobimy. Poprzez bezpośrednie zaangażowanie Wiesława Gryna z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego w rozmowach już z nowym ministrem Telusem i hołubioną przezeń Solidarnością RI wspólnie doprowadziliśmy do tego, że wsparcie otrzymają wszystkie gospodarstwa rolne w kraju do 300 ha, bez względu na osobowość prawną.
Wiesław Gryn: Cały dotychczasowy układ na rynku doprowadził do tego, że lokalnie wpłynęło tak dużo zboża, że ceny spadły do poziomu 500-700 zł/t dla pszenicy.
Nam dzięki aktywności ZTR udało się zatrzymać ten przesuw niskich cen w głąb kraju. Nie wiem, czy był spisek wielkich firm importujących ziarno do UE czy nie. Fakt jest taki, że zostanie nam ponad 1 mln ton pszenicy, to więcej, niż w Polsce potrzeba. Podobnie z rzepakiem – te ilości zostaną z nami przez rok-dwa i będą rzutować na ceny.
Tomasz Wika: Produkcja rzepaku w Polsce nie jest istotna z punktu widzenia wpływu na rynki światowe. Ani zakazy importu zbóż czy rzepaku z Ukrainy, ani nasze inne krajowe rozwiązania nie poprawią sytuacji cenowej. Kanada i Australia produkują najwięcej rzepaku na świecie i jeśli z tamtych kierunków będzie mniej surowca, możemy spodziewa się odbicia cen.
Chcąc poprawiać natomiast sytuację cenową, nie powinno się psuć sytuacji popytowej – a w tym zakresie są niestety zakusy. Niemcy, Szwecja rozważają mniejsze zużycie rzepaku na cele biopaliwowe. Jest też bardzo duży napływ olejów posmażalniczych, konkurujących z olejem surowym.
Konferencja „O-Polski Rynek Rzepaku i Zbóż”: Ukraina, zboża, WPR
Tomasz Sobiech: Zdolności przeładunkowe naszych portów nie mają nieograniczonych możliwości. Na potencjał przeładunkowy w portach wpływa wiele czynników: dostępność statków, nabrzeży, systemów przeładunkowych; warto dodać, że przez nasze porty sprowadzano węgiel na zimę, co też zblokowało możliwości eksportowe.
Arkadiusz Barylski: Nasz zakład przetwarzający kukurydzę na etanol w Goświnowicach potrzebuje co miesiąc tyle zboża, ile mieści się na statku typu panamax – to ok. 60-80 tys. ton. Tego surowca potrzebujemy systematycznie. Standardowo dla tego zakładu chcemy zakontraktować już połowę zbóż przed żniwami. Tymczasem w 2022 r. do żniw mieliśmy tyko 4%.
Spotkaliśmy się z ponad 2000 producentów rolnych, gwarantując cenę minimalną 660 zł/t, a cenę maksymalną w oparciu o Matif i Chicago. Finalnie kontrakty wypadały po 880 zł/t. Nikt nie podpisał umowy.
Ten rok jest inny, jest duża niepewność w zakresie składników cen nośników energii i surowców. A produkt finalny – etanol potrafił już kosztować od 1600-1700 euro, poprzez 1020 euro/m3 – a obecnie 700 euro/m3.
Tomasz Sobiech: Cargill blisko współpracuje z rolnikami. Są różne kanały sprzedaży – do przetwórni krajowych i na eksport. Jesteśmy jednym z większych eksporterów zbóż i rzepaku z Polski. Mamy też swoje przetwórnie, m.in. na terenie Niemiec.
Wszystko sprowadza się do określonej strategii. Zachęcamy rolników, aby również tworzyli takie strategie dla siebie. Oferujemy możliwości sprzedaży w oparciu o giełdy światowe, co oznacza, że rolnik zyskuje wraz ze wzrostem ceny.
Tomasz Wika: Nie mamy wpływu na poziom cen commodities, czyli podstawowych masowych produktów jak zboża, oleiste. Zachęcamy, aby producenci płodów rolnych szli w produkty premium. Produkcja z certyfikatem, a do tego premia.
Arkadiusz Barylski: Prowadziliśmy doświadczenia w zakresie parametrów kukurydzy. Po kilku sezonach badań okazało się, że genetyka w najmniejszy sposób decyduje o wydajności – a istotne są pogoda, gleba, nawożenie.
Bliskość zakładu będzie zawsze korzystniej wpływać na uzyskiwane ceny za skup.
Najbardziej wartościowy jest parametr, którego nie ma. Zwykle najwyższe parametry białkowe poprawiały przychód przy sprzedaży zbóż. Od kilku lat mamy młyn semolinowy w Nakle nad Notecią. Przerabiamy ok. 65 tys. ton pszenicy durum.
O tym, co daje działanie w grupie – kliknij tutaj.
Konferencja „O-Polski Rynek Rzepaku i Zbóż” miała miejsce 25 maja 2023 r. w Prószkowie k. Opola. Była to piąta edycja tego dorocznego spotkania, organizowanego przez Spółdzielnię Grup Polski Rzepak i Zbóż z Opola.
Oszukana wieś: rolnicy stają razem od Zamościa, poprzez Opole, Wielkopolskę i Pomorze