To było bardzo potrzebne spotkanie – a do tego zorganizowane oddolnie, przez samych przetwórców rolnych. Jego inicjatorami byli prezes Mariusz Olejnik i w-ce prezes Paweł Wojtowicz, szefowie Spółdzielni Grup Polski Rzepak i Zbóż z Opola (na zdjęciu).
Konferencja przyciągnęła ponad dwustu uczestników – rolników i przedsiębiorców rolnych, nie tylko z Opolszczyzny. Przyjechali przedstawiciele zorganizowanych grup z Krotoszyna, Człuchowa, Bartoszyc i oczywiście – z Zamojszczyzny, a także szefowie samorządów rolniczych, przedstawiciele firm, doradcy i eksperci rolni.
Dwa ciekawe wykłady wygłosili – dr Jerzy Plewa i Mirosław Marciniak.
Oszukana wieś: rolnicy stają razem od Zamościa, poprzez Opole, Wielkopolskę i Pomorze
Gwoździem programu był panel dyskusyjny, w którym zasiedli:
Moderację panelu prowadził – dr Piotr Łuczak, red. naczelny Agrokonsument.pl
Poniżej przytaczamy najważniejsze wypowiedzi uczestników panelu, którzy wpierw skomentowali informacje dr Jerzego Plewy – eksperta Team Europe i Mirosława Marciniaka – analityka rynku.
Wiesław Gryn: Sytuacja jest cały czas dynamiczna. Teraz będzie się cały czas liczyło, czy możemy poprawić ekonomikę produkcji schodząc z pewnych kosztów. W Europie jest to praktycznie niemożliwe. Jesteśmy obaczeni wieloma obwarowaniami, a Ukraina – nasz konkurent rolny – prowadzi rolnictwo w sposób liberalny.
Chętne zamieniłbym nasze unijne dopłaty na ich wolność gospodarczą. Jak ktoś widział buraka cukrowego spryskiwanego herbicydem Roundup, czy kukurydzę (GMO-red.) bez omacnicy – to wie, o czym mówię. My pracujemy na kredycie 8-10 procentowym, tam kredyt jest o połowę niższy. Tam wiele pól uprawiają korporacje zachodnie, a te posiłkują się kredytem zewnętrznym.
A jeśli mówimy, że import zbóż do Polski był legalny, bo na to zgodziła się Komisja Europejska, to dlaczego żadna z firm nie chce powiedzieć jawnie, ile zaimportowała zboża do Polski? Ile zboża technicznego czy czyściwa młynarskiego – bo tak nazwano pszenicę – wjechało? Według naszych obserwacji z Zamojskim TR, do kraju wjeżdżały 4-5 pociągi dziennie, czyli ok. 10 tys. ton. Dziś zboże dzieli się na dwie grupy: bezcłowe i bezplombowe. Nie walczymy z rolnictwem, ale z decyzjami naszych polityków.
Krzysztof Gawęcki: Należy wyciągać wnioski na przyszłość i przygotowywać się do konkurencji, która z Ukrainą będzie oczywista. Niestety, w Polsce mamy 75% słabych i bardzo słabych gleb o niższym potencjale plonowania. Jak tu konkurować z Ukrainą?
Tomasz Sobiech: Poziom cen na surowce rolne trzeba rozpatrywać w ujęciu szerszym, światowym, a nie tylko lokalnym. Polska jest krajem z nadwyżkowym, jeśli chodzi o produkcję zbóż – bazujemy na eksporcie. Konieczne trzeba jednak poprawić infrastrukturę portową naszego kraju.
Tomasz Wika: Cały czas trwał przepływ rzepaku do Europy z Ukrainy. Oczywiście, ktoś może stwierdzić, że podaż z Ukrainy miała wpływ na jego cenę. Z powodu wojny dużo jednak rzepaku nie dotarło z Ukrainy tradycyjną drogą morską na rynki zachodnie Europy. Gdyby ten surowiec przyjechał do Gandawy czy w pobliże Magdeburga, gdzie znajduje się punkt przeładunkowy do śródlądowej drogi wodnej, ceny u nas jeszcze bardziej by spadły.
Generalnie mamy zderzenie sytuacji podażowo popytowo-podażowej. To rekordowa produkcja w Europie i Kanadzie, a do tego słabnący popyt – spadek konsumpcji spożywczej. W tym także w Polsce. Do tego dochodzi spowolnienie gospodarcze: mniejszy transport, mniejsze zużycie paliw, słabsze zapotrzebowanie na biopaliwa. Zderzenie tych dwóch faktów było efektem powstania mieszanki niższych cen.
Arkadiusz Barylski: Trzeba generalnie spojrzeć jeszcze dalej wstecz – przed początek agresji. Wtedy zakłócona została płynność na rynku i brak podaży na rynku. Wzrosły ceny do historycznych poziomów: w przypadku pszenicy do 1500-1700 zł, rzepaku ponad 3000 zł t i kukurydzy mokrej, która doszła do ponad 1000 zł za 30-proc wilgotność.
W Polsce mamy jeszcze wzrost areału kukurydzy. W ciągu dwóch-trzech lat powierzchnia uprawy wzrosła z 1,25 mln ha do 1,9 mln ha. To w praktyce oznaczało podwojenie produkcji kukurydzy na ziarno. I jeśli na to nakłada się informacja, że przewieziemy przez kraj 20 mln ton zbóż – z czego część zostanie u nas – wówczas ceny dołują. Jednocześnie trudno było kupić jakikolwiek surowiec od polskich rolników w 2022 r., co zresztą potwierdzali inni operatorzy na rynku. Największym problemem w kraju był brak systematycznej podaży ziarna na rynku.
Mariusz Olejnik: Rząd RP popełnił wielki grzech zaniechania, głosując z innymi krajami UE za uwolnieniem ceł, nie przygotował pomysłów, jak dopilnować wolumenu importowanego ziarna. Z funduszy unijnych – które są do dyspozycji – powinna powstać infrastruktura tranzytowa.
Drugim grzechem rządu jest, że minister rolnictwa zabrał głos i mówił rolnikom, aby nie sprzedawać zbóż. Moja organizacja nie słuchała ministra, bo bazowaliśmy na informacjach rynkowych, dywersyfikowaliśmy dostawy i uśredniliśmy ceny sprzedaży. Ważne, aby z tego wszystkiego wyciągnąć wnioski. W kraju powinna być rozwijania infrastruktura eksportowa.
Rolnicy powinni szukać informacji rynkowych, konsolidować się, aby mieć wyższą partię sprzedażową i analizować koszty.
Ciąg dalszy panelu – kliknij tutaj.
Konferencja „O-Polski Rynek Rzepaku i Zbóż” miała miejsce 25 maja 2023 r. w Prószkowie k. Opola. Była to piąta edycja tego dorocznego spotkania, organizowanego przez Spółdzielnię Grup Polski Rzepak i Zbóż z Opola.
Kongres Polska Wieś 2023: nie zmarnujmy tego kryzysu w obronie polskiego rolnictwa