Ukraina ma focha na UE za szlaban dla lądowego transportu na ziarno. Prezydent Zełenskij wzywa Brukselę do otwarcia granic dla produktów rolnych w świetle nowej rosyjskiej blokady morskiej na zboże z jego kraju.
Równolegle Kijów zamyka granicę dla CAŁEGO polskiego drobiu i jaj, w związku z rzekomym pojawem się pomoru drobiu na PODLASIU. A skoro Rosja wycofała się znowu z umowy zbożowej, więc mamy znowu zawirowanie cenowe w zbożach.
Ceny pszenicy na paryskiej giełdzie MATIF wzrosły do najwyższego poziomu od sierpnia ub.r.
W piątek 21 lipca pszenica – w kontrakcie wrześniowym 2023 – kosztowała 247,25 EUR/t i była o ok. 7% droższa niż przed tygodniem. Cena soi na giełdzie CBOT w Chicago w kontrakcie (sierpień 2023) wyniosła 551,52 USD/t i była o 1,4% wyższa niż tydzień wcześniej, podaje Izba Zbożowo-Paszowa.
Tak to sobie Rosja podbija stawki za ziarno, którym spokojnie handluje, nie przerywając ostrzału Ukrainy.
Lecą jaja w ministra rolnictwa, a polityka rolna w Polsce od lat to fikcja
Tymczasem świat spoczywa na górze zboża i oleistych, o czym niedawno pisaliśmy – kliknij tutaj. Wahania cen są więc spowodowane giełdową spekulacją i emocjami.
Z Ukrainy w świat ziarno płynie różnymi kanałami. Wg samych Ukraińców z UkrAgroConsult:
Unii Europejskiej trwają dyskusje na temat tego, czy jak długo i czy nadal blokować import zbóż z Ukrainy.
Przypomnijmy, że Komisja Europejska zdecydowała na początku czerwca o przedłużeniu ograniczeń na import zboża z Ukrainy do 15 września. Polska zablokowała wwóz ziarna i nadal chce go utrzymać, jeśli Komisja Europejska nie znajdzie innego rozwiązania. Popierają nas: Węgry, Słowacja, Rumunia i Bułgaria.
Jednak naszych producentów interesują obecnie jednak bardziej żniwa, niż polityka. Jęczmień ozimy pod koniec lipca br. zebrano z ponad 80% areału uprawy. Jego plony i zbiory są dobre, bo na plantacjach, które zostały dobrze zabezpieczone przed chorobami i szkodnikami jeszcze jesienią osiągane są plony rzędu 7-10 t/ha, podaje Izba Zbożowo-Paszowa.
Pod kombajny idzie też rzepak. Najbardziej w jego zbiorach jest zaawansowana Opolszczyzna. Zaolejenie jest wysokie, podobnie jak plon. Polska w tym roku idzie po rzepakowy rekord.
Olejnik, Barylski, Wika, Sobiech, Gawęcki i Gryn: przetwórca i rolnik chcą stabilizacji
Niekontrolowany napływ ziarna do Polski i sygnały o nietransparentnych jego ilościach i jakości rozsierdził naszych rolników. Teraz nasz rząd deklaruje pomoc, a minister rolnictwa Telus wymachuje przed kamerami nawet gaśnicą, by pokazać, jak skutecznie on i gabinet jego kolegów gaszą „pożar zbożowy”.
A przypomnijmy, że ten sam rząd, który teraz tak bardzo w roku wyborczym chce ratować rolników, rok temu nie reagował, gdy zbliżało się tsunami ziarna, zwłaszcza kukurydzy, o czym było wiadomo już latem 2022 r. – kliknij tutaj.
Niefrasobliwa wypowiedź ministra Kowalczyka zachęcająca do przechowywania ziarna zachęciła rolników do jego przechowania, wbrew temu, co się działo na rynku – i już stała się anegdotą. Tyle, że drenującą kieszenie polskich producentów zbóż. Efektem tego były zasypane po dachy magazyny, zastopowanie sprzedaży ziarna do skupów aż do przednówka.
Dopiero deklaracje dopłat rządowych do ziarna – czyli dokładka „wyborczej kiełbasy” i nachodzące żniwa zachęciły producentów ziarna do jego wypuszczenia z magazynów.
Każdy rząd ma obowiązek chronić swych obywateli.
Polska, będąc w UE, musi jednak wpierw wyczerpać wszystkie możliwości współpracy z Komisją Europejską, by w ostateczności zdobyć się na wprowadzenie szlabanu. Kłopot w tym, że nasi rządzący z PiS mają od lat problem dialogu z Brukselą, choć skrzętnie wyciągają do niej ręce po wszelakie dopłaty. To nieuczciwe.
Z drugiej strony widać, jak bardzo płytki jest nasz rynek zbóż i jak bardzo nasi producenci rolni nie odrobili zadania domowego. Nie korzystają z wiedzy rynkowej, nie uczą się reguł gry rynkowej, nie śledzą giełd. Robi to zaledwie garstka największych producentów i jeszcze mniej ich organizacji.
„Normalni” – towarowi rolnicy nie chcą jednak obietnic i „kiełbasy”. Chcą stabilizacji. Rozmawialiśmy o tym w Opolu na panelu prowadzonym przez naszą redakcję – kliknij tutaj.
Czy w tych trudnych czasach producenci rolni uderzą się w pierś i zewrą szyki, aby być odporniejszymi na wahania rynkowe? Wszak Ukraina i jej potencjał będą wciąż dawać sobie nam znać!
No i czy nasi rolnicy będą pamiętać o niekompetencjach rządowych, gdy staną przy urnach wyborczych na jesieni 2023?
Wykorzystano m.in. informacje Izby Zbożowo-Paszowej oraz UkrAgroConsult