Eksperci działający przy COPA/COGECA ocenili, że tegoroczne żniwa przyniosą 277 mln ton ziarna w Unii Europejskiej. Będzie to o 4,4% mniej niż w poprzednim rok gospodarczym, gdy zebrano 290 mln t.
Powierzchnia uprawy pszenicy zwyczajnej w UE-27 jest w miarę stabilna. Zasiano nią 21,7 mln hektarów. Niestety, mniejsze mają być zbiory tego zboża – 123 mln t zamiast 129,2 mln t rok temu.
Duży spadek będzie dotyczył pszenicy durum, której będzie mniej o 14,6% w porównaniu do 2021 r. Ale podkreślono, że teraz wiele zależy od pogody.
– W związku z ryzykiem niedoborów żywności spowodowanych wojną na Ukrainie i inflacji cen żywności, konieczne jest, aby Komisja Europejska poważnie potraktowała te problemy i wzięła pod uwagę potrzeby rolników. Producenci zbóż w UE potrzebują teraz pewności prawnej, ponieważ będą musieli dokonać w nadchodzących tygodniach decyzji dotyczących przyszłorocznego płodozmianu. Komisja Europejska musi szybko zdecydować o środkach elastyczności w WPR 2023 przed jesiennym siewem – powiedział Jean-Francois Isambert, przewodniczący grupy roboczej „Zboża” COPA/COGECA.
Zbigniew Kaszuba, ekspert zbożowy z ramienia Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych, zwrócił uwagę na duży import ukraińskiego zboża do naszego kraju.
Zajmuje się tym wiele małych i średnich firm, które wykorzystują wszystkie możliwości, aby sprowadzić ziarno. Zwłaszcza, że ukraińskie gospodarstwa na wschodzie kraju chcą się go pozbyć za wszelką cenę.
– Mimo zapewnień oraz umów handlowych te zboże nie wyjeżdża do Afryki. Moim zdaniem nawet 1/3 zboża nielegalnie zostaje w Polsce. Co ciekawe, wiele firm poszukuje teraz w Polsce powierzchni magazynowej, żeby przechować ukraińskie zboża. A to oznacza problem z dostępnością takich usług dla polskich rolników. Ceny takich usług już drastycznie poszły w górę. Trzeba też pamiętać, że tranzyt z Ukrainy przez Polskę obniża nasz eksport. Mamy więc sporty problem, bo cała ta sytuacja psuje polski rynek. Obserwujemy zjazd cenowy, który może jeszcze potrwać. A to zagraża rentowności produkcji zbóż w Polsce. Źle to wróży dla nowego sezonu, a niepewność rolników jest bardzo widoczna – zaznaczył Kaszuba.
Obawy polskiego eksperta – jak wiemy – są słuszne. Agrokonsument.pl pisał, że w Polsce może zostawać nawet 60% ukraińskiej kukurydzy – czytaj tutaj.
https://agrokonsument.pl/skup-zboz-z-pasja-kamil-bojakowski/
Krajowe Stowarzyszenie Producentów Zboża (NGPA) z Bułgarii sygnalizuje także negatywne konsekwencje handlu z Ukrainą.
Kostadin Kostadinov, przewodniczący Stowarzyszenia podaje:
Jednocześnie nie ma żadnych kontroli ze strony Agencji Celnej i BFSA (Bułgarskiej Agencji Bezpieczeństwa Żywności) w odniesieniu do ilości zbóż i roślin oleistych sprowadzanych z Ukrainy
Ukraińskie zboże i słonecznik, które nie podlegają kontroli fitosanitarnej i w dużej mierze nie spełniają wysokich europejskich standardów żywnościowych. Pozostają do przerobu w kraju lub są przeładowywane na bułgarskie ciężarówki i cysterny i oferowane jako bułgarskie towary i surowce.
Wykorzystano m.in. informacje Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych