Od pierwszego marca 2022 w większości towarzystw wystartował sezon ubezpieczania upraw polowych.
W zależności od firmy data rozpoczęcia akcji może być nieznacznie przesunięta. Najwcześniej zaczął największy ubezpieczyciel, czyli PZU. Już od 17 lutego można było w nim ubezpieczać sady.
Na polskim rynku agro działa już 8 towarzystw:
Znana firma ubezpieczeniowa Ergo Hestia zapragnęła zająć się też rolnictwem. Rusza z produktami agro po raz pierwszy od wiosny 2022. Oprócz polis od klasycznych zdarzeń, proponuje też ubezpieczenia od zastoisk wodnych, odpowiedzialność za słomę czy pokrycie w części szkód przy utracie parametrów buraków czy ziemniaków.
Dotychczasowy ubezpieczyciel, Pocztowe TUW zmieniło nazwę na AGRO Ubezpieczenia TUW.
Ta firma chce chronić możliwie szeroko. Rozszerza swój parasol ochrony np. o deszcz, który z definicji nie jest deszczem nawalnym, a powoduje spustoszenie w uprawach.
Podobnie z wiatrem – nawet jeśli nie będzie huraganem, a da się we znaki uprawie – będzie ta szkoda zrekompensowana.
Pytanie tylko, czy sama zachęta AGRO Ubezpieczenia w uniwersalności swej oferty wystarczy? Ta firma posiłkuje się siecią agentów zewnętrznych, w tym pracownikami ODR i biur poselskich. Ale kto będzie likwidował szkody? Kiedy pojawi się na polu do oceny strat? Nie wiadomo…
Ale, firma ma rządowe błogosławieństwo do dalszej ekspansji…
W tym roku nie zabraknie pieniędzy budżetowych na dopłaty do ubezpieczeń. W polskim budżecie przygotowano 1,2 mld zł.
Kwota ta z nawiązką pokryje zapotrzebowanie finansowe, jakie na jesieni 2021 r. składały towarzystwa ubezpieczeniowe. Każda z firm otrzymała tyle pieniędzy, ile deklarowała.
Przypomnijmy, że te pieniądze w 65-proc. refundują wartość polisy ubezpieczeniowej.
Ubezpieczane są uprawy następujące.
uprawy zbóż, kukurydzy, rzepaku, rzepiku, chmielu, tytoniu, warzyw gruntowych, drzew i krzewów owocowych, truskawek, ziemniaków, buraków cukrowych lub roślin strączkowych od ryzyka:
hodowla bydła, koni, owiec, kóz, drobiu lub świń od ryzyka:
Czym można tłumaczyć taką hojność budżetu? Czekające pieniądze to kwota 2-3 krotnie przewyższająca dotychczasowe limity przyznawane dla firm.
– Hojność ta wynika z jednej strony ze strategii rządu RP. Nie może być bowiem sytuacji, że dla któregoś z rolników nie starczy pieniędzy na dopłaty do polisy. Z drugiej strony to przygotowywanie się do tego, aby na rynek ubezpieczeniowy i jego rozwiązania przełożyć całość zdarzeń pojawiających się w czasie sezonu wegetacyjnego. Chodzi tu o suszę, powodzie czy włączenie zdarzeń chorobowych – ASF, grypy ptaków – mówi dr Krzysztof Łyskawa z firmy Mentor Ubezpieczenia.
Pytanie, czy spieszyć się z zawarciem polisy? Może czekać i sprawdzać oferty przedsiębiorstw?
Kto chce, może zwlekać. Limity ubezpieczeń, jak przed kilku laty się nie wyczerpią. Ale cały czas nad rolnikiem „wisi” zagrożenie ryzykiem pogodowym. Przymrozki, wicher, nawalne opady – to zdarzenia nagłe.
Ochronę ubezpieczeniową spowalnia też karencja. Nie można zapominać o niej. Karencja 15 dni, najczęściej stosowana oznacza, że uprawa będzie chroniona dopiero po 15 dniach od daty zawarcia ubezpieczenia.
Co z obowiązkiem ubezpieczenia upraw? Kara za jego brak jest śmiesznie niska, ale jego brak – wraz szkody – zaboli!
Wiadomo, że obowiązkowi ubezpieczenia podlega przynajmniej połowa uprawianego przez rolnika areału. Gdy zajdzie szkoda, wówczas Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa pyta ubezpieczyciela o stan ubezpieczenia upraw w dniu wystąpienia szkody.
Przy dość powszechnym ryzyku suszy czy nagłych opadów, czekanie z zawarciem ubezpieczenia do ostatniej chwili jest raczej bezcelowe. Nawet w razie totalnej szkody mając mniej jak 50-proc. areału ubezpieczonego, nie otrzymasz żadnego odszkodowania.
dr Piotr Łuczak, Agrokonsument.pl
https://agrokonsument.pl/ubezpieczenia-upraw-i-zwierzat-siedem-firm/